top
logo

Kontakt


Strona Główna Kredyty Nasze kredyty drożeją z dnia na dzień
Nasze kredyty drożeją z dnia na dzień
Środa, 08 Październik 2008 14:11

Koniec z tanim i dostępnym dla każdego kredytem. Banki podnoszą marże, coraz rygorystyczniej oceniają zdolność kredytową klientów i wycofują się z pożyczek na 100 proc. wartości nieruchomości. To efekt kryzysu finansowego, który zainfekował Stany Zjednoczone i Europę Zachodnią.

Ogromne rozczarowanie przeżyli ci, którzy chcieli ostatnio zaciągnąć kredyty na zakup mieszkania. - Chciałem wziąć kredyt na 300 tys. zł we frankach w MultiBanku - opowiada Łukasz, pracownik jednego z dużych zagranicznych koncernów. - Z kalkulacji sporządzonej we wrześniu wynikało, że rata wyniesie ok. 1500 zł. W październiku ta kwota wzrosła do 1700 zł - nie kryje rozgoryczenia. Klienci banków z niedowierzaniem patrzą na najnowsze oferty. Do niedawna przy kredytach złotowych marże sięgały 0,5 proc., a przy franku można było wynegocjować nawet 1 proc. Dzisiaj ze świecą szukać takich ofert. W GE Money Bank marże od czerwca rosły już czterokrotnie. Polbank, uchodzący do tej pory za bank podchodzący bardzo liberalnie do klientów i ich zdolności kredytowej, podniósł marże o 0,2 do 0,5 pkt proc.

Coraz trudniej też o kredyt bez wkładu własnego, a to właśnie te były najpopularniejsze wśród kupujących mieszkania i domy. Z tego typu hipotek wycofały się ostatnio DomBank i Santander. A w pozostałych bankach kredyty na 100 proc. wciąż drożeją. Podwyżki marż sięgnęły nawet 1 pkt proc. Najmocniej zdrożały najpopularniejsze kredyty we frankach. Powód? W ciągu ostatnich tygodni stawka LIBOR, na podstawie której banki pożyczają sobie franki, cały czas rośnie. Wczoraj wynosiła już 2,85, wobec ok. 2,7 jeszcze miesiąc temu. Co gorsza, nie ma szans, aby wytargować niższą ratę. Oprócz dużo wyższych kosztów kredytów banki zaostrzają też kryteria ich przyznawania. Jeszcze we wrześniu rata mogła wynieść nawet połowę dochodów netto kredytobiorców. Teraz to już niemożliwe. A na tych ograniczeniach się nie skończy, bo Komisja Nadzoru Finansowego pracuje nad kolejnymi. Maksymalna kwota kredytu ma wynosić do 80 proc. wartości mieszkania. Na razie w bankach nie notuje się zwiększonego zainteresowania kredytami mieszkaniowymi. - Klienci czekają na spadki cen nieruchomości - mówi Mateusz Ostrowski z sieci doradców finansowych Open Finance.



(Źródło: POLSKA Gazeta Krakowska)
Tomasz Dominiak
 

bottom
top

bottom

Wszystkie prawa zastrzeżone - serwisfinansowy.net