Kurs złotego osłabił się w piątek rano do poziomu 4,2250 za euro, a potem umocnił się nieco, zyskując ok. 4 grosze. Analitycy uważają, że należy się raczej spodziewać wahań na wyższych poziomach, a silniejsze odreagowanie naszej waluty nie nastąpi, dopóki nie poprawią się nastroje na światowych giełdach.
"Trudno ocenić, czy już nadszedł kres osłabienia złotego, bo na razie rządzą emocje" - powiedział analityk TMS Brokers Tomasz Regulski. Dodał, że obecnie nie można jednak liczyć na większe odreagowanie, dopóki nie poprawią się nastroje na światowych giełdach.
Analityk z TMS uważa, że euro/złoty jest silnie wykupiony i to ogranicza pole do dalszego osłabienia naszej waluty. "Rano dotarliśmy do istotnego oporu na poziomie 4,23 zł za euro i wygląda na to, że przynajmniej na chwilę zadziałał" - powiedział.
Według niego, obecnie na tych poziomach (4,15-4,25) możemy mieć do czynienia z walką pomiędzy popytem i podażą.
W piątek po godz. 9:50 za jedno euro płacono 4,1829 zł, a za dolara 3,2869 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,2724.
W czwartek po godz. 17-ej jedno euro kosztowało 4,1230 zł, a dolar 3,2481 zł. Euro/dolar kwotowy był na 1,2699.
Rano, ok. godz. 9:35 jedno euro kosztowało 4,0995 zł, a dolar 3,2082. Euro/dolar kwotowany był na 1,2778.
Źródło: ISB
|