Poniedziałkowe przedpołudnie przyniosło piąty z rzędu wzrost notowań miedzi, co jest pierwszą taką serią od pięciu miesięcy. Czerwony metal usiłuje odrobić straty z początku miesiąca, lecz do kwietniowego szczytu jeszcze mu wiele brakuje.

Przeszło jednoprocentowa deprecjacja dolara względem euro sprawia, że surowce przemysłowe stają się tańsze dla inwestorów spoza USA, co zazwyczaj pozytywnie wpływa na ich notowania. Zwyżkujący eurodolar idzie w parze ze wzrostami na azjatyckich i europejskich rynkach akcji. To dodatkowo pobudza apetyt na ryzyko, a spekulacyjnie nastawiony kapitał wyrusza w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu.

„Przyjazne rynki akcji, słabszy dolar, odrobina optymizmu oraz wejście na rynek łowców okazji podniosło ceny metali” – skwitował Eugen Weinberg, analityk niemieckiego Commerzbanku cytowany przez agencję Bloomberg.

Efektem lepszych nastrojów inwestorów są wyższe ceny miedzi. O godzinie 12:30 w Londynie za tonę tego metalu płacono 6.580$, czyli o 2,3% więcej niż w piątek. To też o 8% więcej niż przed tygodniem, ale zarazem wciąż o 17% poniżej kwietniowego szczytu.

Wsparciem dla inwestujących w miedź pozostają malejące zapasy tego metalu. Poranny raport Londyńskiej Giełdy Metali pokazał 19. z rzędu spadek giełdowych rezerw. W magazynach monitorowanych przez LME zalega obecnie 463.175 ton rafinowanej miedzi, czyli najmniej od grudnia.